EUDR: co naprawdę zmienia „rozporządzenie o wylesianiu” i dlaczego 18 państw UE prosi o korekty


Rozporządzenie UE w sprawie produktów wolnych od wylesiania (EUDR) ma ograniczyć presję europejskiej konsumpcji na lasy świata - pisaliśmy o tym tu: Rozporządzenie EUDR przełożone o rok – zmiany i powody opóźnienia. W skrócie: na unijny rynek mogą trafić tylko te towary i produkty pochodne, które są wolne od wylesiania po 31 grudnia 2020 r., zostały wytworzone zgodnie z prawem kraju pochodzenia oraz mają złożone oświadczenie o należytej staranności (DDS) w unijnym systemie informacyjnym. Obowiązki dotyczą m.in. gromadzenia danych (w tym geolokalizacji działek), oceny ryzyka i działań naprawczych. Katalog obejmuje siedem grup surowców i długą listę wyrobów pochodnych, m.in: bydło, kakao, kawę, olej palmowy, kauczuk, soję i drewno (np. papier, meble).

Jeśli masz wątpliwości dotyczące EUDR, skontaktuj się z nami. Zapraszamy do współpracy.


Nowe terminy: grudzień 2025 dla dużych i średnich firm, czerwiec 2026 dla małych przedsiębiorstw

Pierwotnie pełne stosowanie przepisów planowano od grudnia 2024 r., jednak w grudniu 2024 r. zdecydowano o przesunięciu terminu o 12 miesięcy. Nowe daty to 30 grudnia 2025 r. dla dużych i średnich firm oraz 30 czerwca 2026 r. dla mikro- i małych przedsiębiorstw (z małymi wyjątkami, o których więcej niżej). Zmiana ma urealnić przygotowania po stronie administracji i biznesu oraz zapobiec „twardemu lądowaniu” u podmiotów złożonych łańcuchów dostaw.

O czym warto wspomnieć - po decyzji o rocznym odroczeniu pełne stosowanie EUDR rozpocznie się 30 grudnia 2025 r. dla dużych i średnich podmiotów. Małe i mikroprzedsiębiorstwa utworzone przed 31 grudnia 2020 r. zyskują dłuższy horyzont i wchodzą w reżim 30 czerwca 2026 r. 

Z kolei małe i mikroprzedsiębiorstwa powstałe po 31 grudnia 2020 r. podlegają przepisom już od 30 grudnia 2025 r. — razem z dużymi firmami. 


Powody odroczenia są praktyczne:

W tle jest też niski poziom wiedzy o nowych obowiązkach w części firm, szczególnie MŚP. Uruchomiono portal do rejestracji, który docelowo ma obsługiwać składanie oświadczeń w systemie.




EUDR obejmuje różne grupy surowców, m.in. kauczuk, soję, kawę, olej palmowy czy czekoladę

18 państw prosi o korekty — i sygnalizuje możliwe kolejne odroczenie

Równolegle do prac wdrożeniowych osiemnaście państw UE – w tym m.in. Polska, Austria, Włochy i Szwecja – zwróciło się do Komisji Europejskiej o uproszczenie EUDR oraz dalsze przesunięcie terminu jego stosowania. W uzasadnieniach przewijają się te same wątki: koszty nieproporcjonalne do ryzyka w części łańcuchów, nadmierna biurokracja przy gromadzeniu i weryfikacji danych oraz trudności z pełną identyfikowalnością pochodzenia, zwłaszcza tam, gdzie ryzyko wylesiania jest obiektywnie niskie. Rządy sygnalizują również możliwe skutki uboczne w obecnym kształcie regulacji: osłabienie konkurencyjności unijnego sektora rolno-leśnego i wypychanie produkcji poza Unię.

Co EUDR oznacza „na ziemi”: dane → weryfikacja → ślad audytowy

Niezależnie od kalendarza, logika działania pozostaje niezmienna. Przedsiębiorstwo najpierw kompletuje informacje o każdej partii – od nazwy i ilości produktu, przez kraj pochodzenia, po geolokalizację wszystkich działek oraz dokumenty potwierdzające legalność pozyskania. Na tym materiale prowadzi ocenę ryzyka: sprawdza, czy dana partia może naruszać zakaz wylesiania albo prawo kraju pochodzenia. Jeśli wynik nie jest znikomy, wdraża działania naprawcze jeszcze przed wprowadzeniem towaru do obrotu, tak aby ryzyko realnie obniżyć. Dopiero wtedy składa oświadczenie o należytej staranności (DDS) w systemie Komisji Europejskiej – przed udostępnieniem produktu na rynku lub jego wywozem – a następnie przechowuje dane przez pięć lat.  

Gdzie są największe tarcia

Najwięcej sporów wywołuje dziś kwestia geolokalizacji. W praktyce oznacza to konieczność przypisania precyzyjnych współrzędnych do małych plantacji, złożonych działek, wieloletnich upraw czy mieszanek surowcowych — a więc do realiów, w których granice pól bywają niejednoznaczne, a dostawy łączą plony z wielu lokalizacji, w tym z tych terenów, które objęte są konfliktami. Drugim newralgicznym obszarem są produkty złożone: im głębszy łańcuch i im więcej komponentów, tym więcej punktów weryfikacji oraz większe ryzyko braków w dokumentacji pochodzenia — problem dobrze widoczny w meblarstwie, wyrobach gumowych czy przemyśle czekoladowym. Trzecia oś sporu dotyczy proporcjonalności wymogów do ryzyka. Państwa o niskim ryzyku wylesiania domagają się lżejszej ścieżki dowodowej, podczas gdy organizacje środowiskowe przestrzegają, że zbyt daleko idące ułatwienia mogą „rozszczelnić” system i osłabić jego skuteczność.

Rok więcej — i co z tego? Plan minimum dla firm

Dodatkowy rok nie zwalnia z obowiązku posiadania kompletnych danych. To raczej przestrzeń na uporządkowanie procesów. Na start warto przeprowadzić mapowanie asortymentu i dostawców: wskazać wszystkie pozycje objęte EUDR, wyodrębnić partie wymagające oświadczeń DDS oraz pogrupować je według krajów pochodzenia i poziomu ryzyka. Taki przegląd staje się fundamentem harmonogramu wdrożenia. 

Kolejny krok to domknięcie luk w dokumentacji, zwłaszcza w zakresie geolokalizacji i dowodów legalności. Dobrą praktyką jest ustalenie minimalnych standardów — formatu współrzędnych czy listy akceptowalnych dokumentów — i wpisanie ich wprost do umów z dostawcami. Warto z góry zaplanować pilotaże dla najbardziej złożonych łańcuchów, gdzie ryzyko braków danych jest najwyższe.

 

Równolegle powinien powstać spójny dokument polityki należytej staranności. To w nim firma opisuje, kiedy partia jest akceptowana, kiedy wymaga uzupełnień, a kiedy należy ją odrzucić; tam też umieszcza wzory oświadczeń i listy kontrolne do weryfikacji dostaw. Jasne reguły skracają czas decyzji i ograniczają dowolność interpretacji.

Bez solidnych narzędzi trudno będzie utrzymać „ślad audytowy”. Dlatego należy zweryfikować systemy do gromadzenia, wersjonowania i udostępniania danych, a także przygotować się do pracy w portalu EUDR. Kluczowe jest zszycie ścieżki danych między zakupami, logistyką i jakością tak, aby informacje z zamówienia bezpiecznie „doprowadziły” do oświadczenia DDS.

Komunikacja z dostawcami i praktyka

Nie wolno też zapominać o komunikacji z mniejszymi dostawcami. To często oni będą źródłem krytycznych danych, dlatego potrzebują prostych instrukcji „co, w jakim formacie i kiedy”, a także punktu kontaktowego po stronie odbiorcy — swego rodzaju helpdesku wdrożeniowego z terminami i wzorami plików.


Na koniec przychodzi czas na testy w praktyce. Wybór kilku linii towarowych do pilotażu, próba złożenia oświadczeń, weryfikacja jakości współrzędnych oraz dokumentów legalności — to ćwiczenia, które szybko ujawniają realne wąskie gardła. Przepisy są jasne, ale to jakość danych na poziomie konkretnej partii decyduje, czy proces będzie działał bez zacięć.

Dlaczego to takie ważne?

EUDR to nie „kolejny obowiązek”, tylko przepustka do rynku. Od 30 grudnia 2025 r. (a dla części MŚP od 30 czerwca 2026 r.) brak wiarygodnych danych o pochodzeniu — w tym geolokalizacji — może oznaczać zatrzymanie partii, opóźnienia w odprawie, kary i utratę kontraktów. Innymi słowy: bez zgodności nie ma płynnej sprzedaży ani stabilnego łańcucha dostaw.


To także kwestia przewagi konkurencyjnej. Firmy, które wcześniej uporządkują procesy due diligence i „ślady audytowe”, będą bardziej wiarygodnymi partnerami dla klientów i finansujących, łatwiej spełnią wymagania przetargowe i szybciej zareagują na kontrole. Każda godzina zainwestowana dziś w dane i procedury jest tańsza niż późniejsze gaszenie pożarów — zwłaszcza gdy w grę wchodzą produkty złożone i wielu dostawców.


Wreszcie, to realny wpływ środowiskowy. EUDR przenosi ciężar dowodu na rynek, więc popyt premiuje dostawców, którzy nie niszczą lasów. Transparentność, o którą tu chodzi, to nie moda, tylko nowy standard prowadzenia biznesu — jednocześnie prawny, rynkowy i etyczny. Jeśli chcesz, by Twoja organizacja działała bez przestojów i budowała zaufanie klientów, przygotowanie do EUDR jest po prostu kluczowe.